Procedury i przepisy dawały Rolandowi poczucie wewnętrznego spokoju. Czuł ogromną ulgę, że jako agent Biura zawsze posiadał ścisłe wytyczne, jak postępować w każdej sytuacji. Jednak w ostatnich sprawach, które mu przydzielono, Podręcznik Agenta Federalnego okazał się zupełnie bezużyteczny. Mimo usilnych starań Roland nie znalazł w podręczniku żadnej wzmianki na temat tego, co robić, gdy natrafi się na dziwne stwory, portale czasoprzestrzenne albo magiczne zaklęcia. Gdyby nie zobaczył tego na własne oczy, na pewno nie uwierzyłby w takie rzeczy... i nie mam mowy, żeby jego zwierzchnicy uwierzyli. Roland wiedział, że tym razem musi rozpracować to sam.